Propozycje zadań od 12.04.2021r. do 16.04.2021r.
Poniedziałek (12.04.2021)
„Kornelia i Stefan”
Joanna M. Chmielewska
Kornelia z rodzicami przyjechała na weekend do Karpacza. Wczoraj chodzili po górach, a dziś…
– Mamo, gdzie dzisiaj pójdziemy? – spytała Kornelka, wyskakując z łóżka.
– Do muzeum, a potem nad wodospad – odpowiedziała mama. – Ubieraj się szybko, jedz śniadanie i wychodzimy. Dziewczynka bardzo chciała zobaczyć wodospad, lecz do muzeum wcale jej nie ciągnęło. Była już kiedyś w muzeum z wujkiem. Widziała tam zbroje rycerskie, miecze, armaty, mundury chyba sprzed stu lat, mapy i tablice z jakimiś napisami. Wujek wszystko czytał i strasznie długo oglądał każdy eksponat, a Kornelka nie mogła doczekać się, kiedy wreszcie stamtąd wyjdą.
– Musimy iść do tego muzeum? – spytała, sięgając po kanapkę.
– Nie musimy, ale chcemy. – Mama wrzuciła butelkę wody do plecaka.
– Kto chce, ten chce – mruknęła Kornelia.
– Ty też wolałbyś od razu iść nad wodospad, prawda? – zwróciła się do ulubionego misia. Ale Stefan jak zwykle nic nie odpowiedział. Grzecznie siedział w kieszeni sukienki, skąd wy[1]stawał mu tylko brązowy łepek.
– Jak w muzeum będzie nudno, to zaczniemy marudzić – szepnęła do niego dziewczynka, kiedy wychodzili z pensjonatu.
Rodzice Kornelii zatrzymali się przed niewysokim długim budynkiem.
– Jesteśmy na miejscu. Córeczko, chcesz przeczytać, jakie to muzeum? – Tata wskazał napis nad wejściem. Kornelka niechętnie pokręciła głową. Napis był długi, a ona dopiero uczyła się czytać. Nie obchodziło jej, co to za muzeum, więc po co miała się męczyć?
– Jestem pewien, że ci się tutaj spodoba. – Tata otworzył oszklone drzwi. Kornelia odmruknęła coś niewyraźnie i nie rozglądając się, weszła do środka. Wyjęła Stefana z kieszeni, poprawiła mu kubraczek i kokardkę na szyi. Tata kupił bilety, pani otworzyła im drzwi do sali i podała mamie informator.
– Mamo, tu są lalki w strojach ludowych! – zdziwiła się Kornelia, podchodząc do pierwszej gabloty. – Pani w przedszkolu pokazywała nam takie na obrazkach. Ojej, zobacz, jaki malutki dzbanek i filiżanki! A jaką kolorową malowaną szafę mają te lalki! I tu też są lalki! – Dziewczynka biegała od jednej witryny do drugiej. – I tutaj! A tam figurki górali i owieczek – mówiła podekscytowana.
– O, ile samochodzików! Ja chciałabym ten niebieski z odkrytym dachem. Jakby się go dało powiększyć, to dopiero by było! – Kornelia zatrzymała się przed gablotą pełną zabytkowych modeli aut. Wszystkie były takie śliczne, błyszczące i zupełnie inne od samochodów, które widywała na ulicach.
– Gdy babcia Ania była mała, to jeździły takie auta? – zapytała.
– Nie. One są jeszcze starsze. Z czasów twojej praprababci – odpowiedział tata.
– To strasznie dawno. – Kornelia nie umiała sobie nawet wyobrazić, kiedy to mogło być.
– Mamo, patrz, lalki babcie. – Dziewczynka wskazała figurki w długich sukniach siedzące przy stole. – A jakie mają miny. Jakby im się nic nie podobało.
– To posępne kobiety z Holandii. – Mama zajrzała do informatora.
– Hmm… a gdzie ja widziałem przed chwilą podobną minę? Zdaje się, że u jakiejś dziewczynki, która nie chciała iść do muzeum – zaśmiał się tata.
– Nie wiedziałam, że to będzie takie muzeum. – Kornelia rozejrzała się wokoło. – Tu chyba są same zabawki – dodała ze zdziwieniem.
– Bo to jest muzeum zabawek – wyjaśnił tata.
– Takie specjalne muzeum dla dzieci?
– Nie tylko dla dzieci. – Mama spojrzała na starszą panią i pana, którzy właśnie weszli do sali.
– Dorośli mogą tu powspominać dzieciństwo, ale także dowiedzieć się wielu rzeczy.
– Na przykład czego?
– Jakimi zabawkami bawiły się i bawią dzieci w różnych stronach świata, z jakich materiałów robiono kiedyś zabawki. A jak się ogląda domki dla lalek, widać, jak ludzie mieszkali, jakie mieli meble i przedmioty w domach…
– Mamo, patrz, jaka malutka łazienka – przerwała Kornelia. – I wanna na złotych nóżkach! I taki stary piec do podgrzewania wody i złoty prysznic! Babcia Ania mówiła, że jak była mała, też miała taki piec w łazience.
– O właśnie, teraz już wiesz, jak wyglądały dawniej łazienki – powiedziała mama.
– I pokoje, i kuchnie. – Kornelka nie mogła się napatrzeć na domki dla lalek. Rodzice obejrzeli już wszystko, a ona ciągle odkrywała coś nowego; a to miniaturową maszynkę do mielenia w kuchni, a to fortepian w saloniku, a to wyjątkowo śliczną lalkę.
W witrynach przy wyjściu mieszkały misie. Małe, duże, białe, brązowe, beżowe, szare, żółte, misie chłopcy i misie dziewczynki, misie z bajek i z filmów, na ławeczce siedziała misia panna młoda z welonem na głowie i pan młody w ciemnej kamizelce, a za nimi w wiklinowym fotelu pani misiowa.
A co robił Stefan? Przykleił nos do szyby i wcale nie chciał się ruszyć. Może rozmawiał z misiami w jakimś niesłyszalnym języku?
– Stefanie, musimy już iść. Ale jeszcze kiedyś tu wrócimy. To muzeum jest całkiem fajne, nie? – Kornelia poprawiła misiowi grzywkę, która przykleiła mu się do czoła. – Ciekawe, co w muzeum zabawek zostanie z naszych czasów? Jak myślisz?
Ale Stefan, jak to Stefan, nie odpowiedział.
Po wysłuchaniu bajki proszę aby dziecko odpowiedziało na zadane przez rodzica pytania : Dokąd rodzice zabrali Kornelkę? Dlaczego na początku dziewczynka była niezadowolona? Jak zachowywała się Kornelka w muzeum? Czego dowiedziała się podczas zwiedzania? Co musimy robić, by za wiele lat jakieś inne dzieci mogły zobaczyć, jak wyglądały dzisiejsze zabawki? Co lub kogo jeszcze trzeba szanować? Co to jest szacunek? Jak można okazywać, że się kogoś lub coś szanuje?
Proszę aby dzieci wykonały zadanie w Kartach Pracy nr 4 str. 2-3.
Wtorek (13.04.2021)
Zachęcam dzieci do obejrzenia filmiku Malarz – Wierszolandia;
https://www.youtube.com/watch?v=WGEjVFAZmqA&ab_channel=KANA%C5%81DLADZIECI-KUKURYKU
Proszę aby dzieci wypowiedziały się na temat filmiku : Co potrzebował malarz do namalowania obrazu? (paleta, farby, pędzle, sztaluga) , dlaczego malarz malował inne obrazy ?
Proszę aby rodzic zademonstrował małą i wielką literę drukowaną f, F, w wyrazie farby i Franek. Dzieci omawiają kształt małej i dużej litery zwracając uwagę na wyróżniające ją cechy, wyszukują rzeczy zaczynające się na literę F znajdujące się w domu.
Proszę aby dzieci wykonały zadanie w Kartach pracy nr 4 str. 4–5 – ćwiczenia analizy i syntezy słuchowej, określanie miejsca głoski i litery w wyrazach, ćwiczenia w czytaniu, oraz Czytanie i Pisanie str. 61 – wodzenie palcem po śladzie liter f, F, pisanie w tunelu, pisanie liter po śladzie, po kropkach i samodzielnie, pisanie krótkich zdań.
„Fiołki” – zabawa plastyczna.
Potrzebne materiały do wykonania pracy : kompozycja kwiatowo-owocowa, farby plakatowe, pędzle, kartki, woda.
Rodzic ustawia kompozycję z wazonika z fiołkami (lub innymi wiosennymi kwiatami: tulipanami, żonkilami, narcyzami) i dowolnego owocu na tle żółtego materiału. Dzieci mają za zadanie namalować tę kompozycję farbami plakatowymi.
Środa (14.04.2021)
„Kleksy” – działanie dzieci.
Potrzebne materiały do pracy : białe kartki, pipety, kolorowe tusze.
Każde dziecko składa na pół kartkę papieru i za pomocą pipetki upuszcza na jedną z połówek kilka kropel kolorowego atramentu. Następnie zagina kartkę ponownie i mocno prasuje dłonią. Po chwili rozkłada i ogląda efekty, opowiada o tym, co powstało, co kleks przypomina, nadaje swojej pracy tytuł.
Proszę aby rodzice zadali pytanie dzieciom: Co zaobserwowaliście? Dzieci mają dojść do tego, że prawa strona wygląda tak samo jak lewa.
„Wiosenna wystawa”
Beata Gawrońska
Ignacy mieszkał w bloku z rodzicami i starszą siostrą Marcelą. Właśnie zaczynała się wiosna. Chłopiec bardzo lubił, gdy robiło się coraz cieplej, trawa zaczynała zielenieć, a drzewa nie były już szarobrązowe, bo na gałęziach pojawiała się zieleń – znak, że za chwilę z pąków rozwiną się liście. Chłopiec nie mógł się już doczekać, kiedy w skrzynce na balkonie zobaczy pierwsze wio[1]senne kwiaty. Cebulki posadzili z mamą jesienią, a on – choć dobrze wiedział, że zimą nic tam nie wyrośnie – i tak od czasu do czasu sprawdzał, czy może pojawił się choć malutki kiełek. Pewnego dnia Marcela wpadła jak bomba do domu.
– Jutro w hali obok naszego bloku będzie można oglądać wiosenną wystawę – zawołała od progu. – Czy będę mogła się tam wybrać? – Spojrzała na mamę.
– Oczywiście – odpowiedziała mama. – Pójdziemy wszyscy. Ignacy aż klasnął z radości, tak spodobał mu się pomysł tej wycieczki. Chłopiec był już kilka razy na wystawach. Wiedział, że ogląda się na nich różne rzeczy nazywane eksponatami, które są poustawiane tak, by każdy je dobrze widział, i mają etykietki z nazwami. Widział obrazy, rzeźby, a nawet dziwaczne meble, którymi zachwycała się mama, choć krzesło wcale nie przypominało krzesła, tylko jakby korzeń drzewa.
Następnego dnia wstał wcześnie rano, wyszykował się i nawet przygotował dla wszystkich kanapki, byleby tylko jak najszybciej wyruszyć.
– No, szybciej, szybciej – pospieszał Marcelę, która w skupieniu chrupała paprykę. Gdy w końcu wyszli z domu i dotarli do hali, zrobiło się pięknie, kolorowo i wiosennie.
Na olbrzymich stołach i na podłodze nie wiadomo skąd pojawiła się trawa, a obok stały tulipany w tysiącach kolorów, hiacynty, żonkile, narcyzy i inne kwiaty, których Ignaś nie znał. W powietrzu unosił się cudny zapach. Nagle Ignacy zobaczył dwoje dzieci, które wbiegły na trawę i zerwały kilka tulipanów. Na szczęście jakiś pan, chyba ich tata, szybko je do siebie przywołał. Przykucnął i patrząc im prosto w oczy, zdecydowanym głosem coś tłumaczył. Ignacy domyślił się, o czym mówił – przecież na wystawie nie wolno dotykać eksponatów, a już na pewno nie można ich niszczyć. Służą do oglądania i podziwiania przez wszystkich.
– Zobacz – pokazał Marceli – obok wejścia jest stoisko, na którym można kupić takie same kwiaty i zabrać do domu. Nie wiem, po co te dzieci je zrywały… Marcela chciała coś odpowiedzieć, ale jej uwagę odwróciły najpiękniejsze narcyzy, jakie w życiu widziała. Pobiegła szybko w tamtym kierunku, a Ignacy za nią. Mama, Marcela i Ignacy bardzo długo chodzili jeszcze po terenie wystawy i podziwiali wy[1]stawione kompozycje. Na szczęście już nikt nie próbował dotykać czy zrywać kwiatów.
– Bardzo dobrze się dziś zachowywaliście – pochwaliła mama. – W nagrodę możecie sobie wybrać po jednej doniczce z kwiatkiem na stoisku handlowym.
Ignaś wybrał piękne żółte tulipany, które kojarzyły mu się z ciepłym wiosennym słońcem. Marcela wprost nie posiadała się z radości, że może zabrać do domu narcyzy, które tak ją zachwyciły.
Gdy rodzina opuściła wystawę, Ignacy zauważył, że dwoje dzieci, który wcześniej zrywały tulipany, także niesie po doniczce z kwiatami. I – co najważniejsze – obchodzi się z nimi bardzo ostrożnie i z szacunkiem. „Chyba rozmowa z tatą pomogła” – pomyślał.
Po powrocie do domu Ignaś postawił doniczkę z tulipanami na parapecie i pielęgnował je codziennie. A po kilku dniach pojawiły się też hiacynty w skrzynkach na balkonie. Teraz było już pewne, że nadeszła wiosna.
Po wysłuchaniu opowiadania proszę aby dzieci odpowiedziały na pytania rodzica : Dokąd poszedł Ignaś z mamą i siostrą? Jakie eksponaty oglądał? Co wydarzyło się na wystawie? Co to jest wystawa? Jeśli to możliwe, dzieci wpisują do internetowej przeglądarki grafiki hasło wystawa i podczas oglądania zdjęć starają się doprecyzować znaczenie pojęcia (wystawa malarska, rzeźby, kwiatów, mebli, zwierząt itp.)
Proszę wykonać z dziećmi Karty Pracy nr 4 str. 6 – ćwiczenia percepcji wzrokowej, odbicie lustrzane, ćwiczenia grafomotoryczne.
Czwartek (15.04.21)
- „Na koncercie” – rozmowa z dzieckiem.
Rodzic odtwarza fragmenty filmów przedstawiających zachowanie widzów na koncercie w filharmonii, na koncercie rockowym i na koncercie plenerowym (z internetu). Ukierunkowuje obserwację pytaniami:
W jakich miejscach mogą odbywać się koncerty? Jak zachowują się ludzie na każdym z koncertów? W jaki sposób okażemy artystom, że szanujemy ich muzykę? W jaki sposób widzowie mogą pokazać, że koncert im się
bardzo podobał?
- Proszę wykonać z dziećmi Karty Pracy nr 4 str.7 – wskazywanie na rysunkach takich samych elementów, ćwiczenia w czytaniu oraz Czytam i piszę str. 62– odszukiwanie liter f, F w tekście, łączenie takich samych sylab, czytanie tekstu.
- Zachęcam do wykonania grzechotki 🙂
Dzieci do aluminiowych puszek po napojach wsypują ziarna grochu i zaklejają otwór taśmą samoprzylepną. Samą puszkę oklejają samoprzylepnym papierem kolorowym według własnego pomysłu.
Piątek (16.04.21)
- Zachęcam do nauki piosenki pt. „Kapela”/ zabawa naśladowcza
- Zebrał cudną Jaś kapelę, Podczas zwrotek dzieci rytmicznie klaszczą prawą
Jakich w świecie jest niewiele. dłonią raz w swoją lewą dłoń i raz w lewą dłoń sąsiada
Są tam skrzypce, są tam basy, (na każde słowo przypada jedno klaśnięcie).
Cóż to będą za hałasy!
Ref.: Dylu, dylu na badylu, Naśladują grę na skrzypcach.
Firli, firli, Naśladują grę na flecie, przebierając palcami.
plum, plum. Rozstawionymi palcami uderzają w podłogę.
Fiku-miku na patyku, Robią młynki palcami wskazującymi.
Tralalala, Stykają kolejne palce obu dłoni.
bum, bum, bum! Klaszczą.
- Na skrzypeczkach Jaś wygrywa,
Nowych gości wciąż przybywa.
Na skrzypeczkach i na basach
Przygrywają jak na wczasach.
Ref.: Dylu, dylu…
Poniżej link do piosenki
https://www.youtube.com/watch?v=0XAinVz-_AM
- Proszę wykonać z dziećmi Liczę str. 62 – ćwiczenia w porównywaniu długości, wskazywanie prostokątów o tej samej długości, kolorowanie.
- „Wiosenny krajobraz z brzozami”- zabawa muzyczno-plastyczna.
Potrzebne będą: farby plakatowe, biała kartka, patyczki do uszu, nagrania muzyki klasycznej.
Rodzic wyjaśnia: Za chwilę usłyszycie muzykę. Zamieńcie wasze pędzle w tancerzy,
którzy przy tej muzyce będą tańczyć, a przy okazji malować linie, wzory i inne esy-floresy.
Do każdego koloru jest jeden pędzel – wybierzcie dla siebie pierwszy kolor. Podczas trwania
muzyki nie dobieramy farby – tancerz nie może przerywać tańca. Rodzic puszcza utwór muzyki klasycznej, np. „Taniec Eleny” M. Lorenca lub „Wiosna” A. Vivaldiego, a dzieci
malują. Gdy prace schną, wydzierają z białego papieru paski o szerokości 2–3 cm rożnej długości i komponują z nich pień brzozy – czarną kredką rysują krótkie kreski. Kompozycję naklejają na kolorowy karton. Na koniec pęczkami patyczków do uszu maczanymi w jasnozielonej gęstej farbie plakatowej stemplują delikatnie liście.
Poniżej przykładowe linki do utworów:
https://www.youtube.com/watch?v=jdLlJHuQeNI
https://www.youtube.com/watch?v=iP_iGLT6aMY
PROPOZYCJA ZADAŃ 29.03. – 02.04.2021 R.
Temat tygodnia: Święta, święta, biją dzwony.
Poniedziałek (29.03.2021)
Utrwalamy wiersz.
Kaczki i kury
Maria Czerkawska
Dziś od rana kwaczą kaczki:
– Zasiejemy wam buraczki.
Dla nas to jest trud niewielki,
Mamy dzioby jak szufelki…
Praca pójdzie nam raz, dwa!
Kwa, kwa, kwa!
– Dziękujemy, dziękujemy!
Sami grządki zasiejemy.
I rzodkiewkę, i buraczki.
Sio z ogródka, miłe kaczki!
Sio nad wodę, sio!
Woła, gdacze chór kokoszek:
– Pomożemy sadzić groszek.
Dla nas praca to niewielka,
mamy dziobki jak szydełka.
Potrafimy siać i mak!
Kud-ku-dak!
– Dziękujemy, dziękujemy!
Sami wszystko posiejemy,
zasadzimy groch, ogórki.
A sio z grządek, miłe kurki!
Sio z ogródka, sio!
„Zupa nic” – rozmowa z dzieckiem o tradycji na podstawie opowiadania.
Zupa nic
Joanna M. Chmielewska
– Cześć. Ale u was ładnie pachnie – powiedziała Gabi, gdy tylko Zuzia otworzyła jej drzwi.
– Anka wraca z wycieczki i będzie zupa nic – wyjaśniła Zuzka.
– Twoja siostra nie lubi zup? – spytała Gabrysia, kiedy już siedziały na poduchach w pokoju
Zuzi i chrupały orzeszki.
– Lubi.
– To dlaczego nie będzie zupy?
– Jak to nie będzie? – zdziwiła się Zuzka. – Przecież mama właśnie gotuje.
– Ale mówiłaś, że będzie zupa nic, czyli nie będzie zupy.
– Będzie. Mama gotuje zupę nic. Dlatego tak pachnie wanilią.
Gabrysia nie wiedziała, czy Zuzka mówi prawdę, czy żartuje. Nigdy nie słyszała o zupie nic.
Zupa z wanilią? Waniliowe mogą być lody, ciasto, deser, ale zupa?
– Nigdy nie jadłaś zupy nic? – spytała zaskoczona Zuzia.
– Nie. Naprawdę jest taka zupa?
– No pewnie. Mniam… Wszyscy ją lubimy: ja, mama, Anka, a najbardziej tata.
Gabi przełknęła ślinę. Gdyby tak mama Zuzi dała jej spróbować trochę tej niezwykłej zupy,
chociaż jedną łyżkę…
– Kiedy tata pracował za granicą, mówił, że najbardziej tęskni za rodziną i za zupą nic –
opowiadała Zuzia. – I jak przyjechał na Wielkanoc, to mama zrobiła bigos, sałatkę, jajka w majonezie,
sernik, a specjalnie dla taty ugotowała jeszcze zupę nic. Tacie tak smakowała ta zupa,
że ciągle sobie dolewał i dolewał. Potem już zawsze kiedy przyjeżdżał, mama ją gotowała. A jak mama wracała z sanatorium, Anka z tatą też postanowili na powitanie zrobić zupę nic. Pierwszy raz w życiu ją gotowali. Mleko im się przypaliło, zalało całą kuchenkę, musieli je wylać, wyczyścić wszystko i gotować od początku. Mamy zupa jest lepsza, ale tamtą też dało się zjeść. A mama jak się ucieszyła! Tylko dziwiła się trochę, skąd ten zapach spalenizny w domu. I teraz zawsze jak ktoś z nas wraca z wyjazdu do domu, to na powitanie jest zupa nic. No i oczywiście na Wielkanoc też. To taka nasza rodzinna tradycja.
– A nasza rodzinna tradycja wielkanocna to żurek z jajkiem i białą kiełbasą. Bo u mamy
w domu jadło się żurek z kiełbasą, a u taty z jajkiem, więc teraz robimy i z jajkiem, i z kiełbasą, żeby każdy miał to, co lubi. – Gabi uśmiechnęła się na to wspomnienie i aż przełknęła ślinę.
– A ta zupa nic jest słodka? – zapytała po chwili zaciekawiona.
– Słodka. Chciałabyś spróbować?
– No pewnie.
– To chodź! – Zuzka pociągnęła koleżankę za rękę do kuchni.
– Mamo, bo Gabi nigdy nie jadła zupy nic. Dasz jej trochę?
Mama się uśmiechnęła.
– Dam, tylko niech ostygnie. Ty pewnie też byś chciała?
Zuzka pokiwała głową.
– Jakby ciebie nie było, musiałabym czekać ze zjedzeniem zupy na Ankę, a to jeszcze parę
godzin – szepnęła Gabrysi na ucho. Zupa nic była zimna, słodka i pachniała świętami. Smakowała jak roztopione waniliowe lody. A pływające w niej delikatne chmurki z piany przypominały Gabrysi te, które widziała za oknami samolotu, kiedy wracała z wakacji do domu.
Po wysłuchaniu opowiadania dzieci wymieniają bohaterów i opowiadają kolejne zdarzenia. Rodzic zadaje pytania: Co było tradycją w domu Zuzi? Czym waszym zdaniem jest tradycja? Podajcie przykłady tradycji. Jakie tradycje pielęgnujecie w swoich domach? Jakie znacie tradycje związane z naszym regionem/miastem? Czy w waszej grupie przedszkolnej jest coś, co może być tradycją?(codzienna powitanka, wspólne robienie laurki dla solenizanta, jubilata itp.). Czy tradycje należy przekazywać dalej? Czy można tworzyć nowe tradycje i w jaki sposób?
Proszę aby każde dziecko przy pomocy kredek wykonało pracę plastyczną do opowiadania oraz Karty pracy nr 3 str. 48-49.
Wtorek (30.03.2021)
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku EduKredka – Tradycje Wielkanocne
https://www.youtube.com/watch?v=giRwxyKTXcg
Proszę wykonać z dziećmi Karty Pracy nr 3 str. 50 – czytanie wyrazów, wycinanie, budowanie wypowiedzi na temat tradycji wielkanocnych regionalnych i ogólnopolskich oraz
Czytam i piszę str. 57– rysowanie po śladzie, kolorowanie, pisanie po śladzie.
Zagadki Wielkanocne – zabawa słuchowa. Mam nadzieję, że odgadniecie.
Ukrywa w Wielkanoc słodkości różne, więc każde dziecko na niego czeka. Zobaczyć go jednak – wysiłki to próżne, bo on susami – kic! Kic! Ucieka.
Potulne zwierzątko z masła ulepione, małą chorągiewką wdzięcznie ozdobione.
Mały, żółty ptaszek z jajka się wykluwa, zamiast piór ma puszek, więc jeszcze nie fruwa.
Wyrośnięta pani, lukrem jest polana. Na świątecznym stole pyszni się od rana.
Wielkanocna zupa, w niej kiełbaska pływa. Jest tam też jajeczko, żółte jak słoneczko.
Co to za gałązka, co kotków ma bez liku i chociaż nie zamruczy – miła jest w dotyku?
Leży w koszyczku pięknie wystrojone, malowane, pisane, drapane lub kraszone.
Jeden taki dzień w całym roku mamy, że gdy nas obleją, to się nie gniewamy.
Środa (31.03.2021)
Proszę wykonać z dziećmi Karty Pracy nr 3 str. 51 – rysowanie po śladzie i w odbiciu lustrzanym, czytanie, wskazywanie elementów związanych z Wielkanocą oraz Liczę str. 57 – mierzenie umowną miarką, porównywanie wysokości, kreślenie cyfr.
„Zagadki geometryczne”- zabawa słuchowa.
Cztery kąty proste
i jeszcze do tego,
cztery równe boki,
co to jest, kolego? (kwadrat)
By zbudować tę figurę,
weź patyczki trzy.
Połącz je końcami z sobą
i jej nazwę powiedz w mig. (trójkąt)
Ma je auto, rower, motor,
hulajnoga ma je też.
Jaka będzie to figura,
na pewno już wiesz. (koło)
Dwa są długie, a dwa krótkie,
w sumie cztery boki ma.
Cztery kąty, wszystkie proste,
czy wiesz, jak się nazywa? (prostokąt)
„Wielkanocne dekoracje” – zabawa plastyczna.
Zachęcam do wykonania z dzieckiem pracy plastycznej, potrzebne będą: zielona kartka A4, kolorowy papier, nożyczki, ołówek, klej. Poniżej krótka instrukcja.
Czwartek (01.04.2021)
Proszę wykonać z dziećmi Czytam i piszę str. 58 – analiza i synteza głoskowa wyrazów, wypełnianie diagramu, kreślenie liter.
„Łączka dla zajączka” – działanie dzieci. Dzieci napełniają kubki po jogurcie ziemią lub watą, obficie podlewają i gęsto wysiewają ziarna owsa lub rzeżuchy. Ustawiają w ciepłym miejscu. Potrzebne będą: kubek po jogurcie, wata/ziemia, nasiona owsa, rzeżuchy, woda.
Zachęcam do nauki piosenki pt. „Wielkanocny Stół”.
Link do piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=JMbbv83DgUM
Piątek (02.04.2021)
Proszę wykonać z dziećmi Karty Pracy nr 3 str. 52 – odczytywanie rytmu, czytanie wyrazów, wycinanie oraz Liczę str. 58 – ćwiczenia w dodawaniu i odejmowaniu.
„Świąteczne kartki” – zabawa plastyczno-konstrukcyjna.
Dzieci składają na pół kolorową kartkę A5. Z drugiej kartki innego koloru wycinają koło
o średnicy ok. 14 cm i składają je na pół. Rysują i wycinają mniejsze koło, które też składają
na pół – to skrzydło kurczaczka. Z czerwonego kartonu wycinają trójkąt – dziób. Złożony
na pół trójkąt naklejają na zgięciu prostokątnej kartki tak, by wystawał za nią. Na dziób nakładają i przyklejają złożone na pół duże koło. Doklejają skrzydło. Z czerwonego papieru wycinają nogi i je naklejają. Ogon robią z trzech kawałków kolorowego papieru w kształcie łezki. Rysują lub naklejają oko. Poniżej instrukcja.
Temat tygodnia: Wielkanoc
Wtorek (06.04.2021)
Słuchanie bajki :
„Bazie i palma”
Urszula Kamińska
Nadeszła wiosna. W parku nad stawem rozkwitła wierzba. Jej cienkie gałązki były pełne pu[1]chatych bazi, nazywanych kotkami. Dzień był słoneczny i dosyć ciepły jak na połowę marca. Dlatego zaraz po śniadaniu przedszkolaki wybrały się na spacer do parku. Gdy szły drogą nad stawem, zauważyły kwitnącą wierzbę.
– Ojej, ile bazi – zawołał Krzyś.
– A jakie puchate i delikatne! Wyglądają jak małe kotki – dodała Ania, dotykając jednej z nich.
– Może ułamiemy sobie trochę do wazonu? – zaproponował Filip.
– W żadnym wypadku – powiedziała pani.
– Pomyślcie, co by było, gdyby każdy, komu się podoba, rwał sobie z parku gałązki?
– Za miesiąc nie byłoby połowy drzewa! A ile powstałoby przy tym zniszczeń – przestrzegła Ala.
Kiedy jednak dzieci wróciły do przedszkola, czekała na nie wyjątkowa niespodzianka! W gli[1]nianym wazonie stały świeżutkie gałązki bazi. To pani kucharka przyniosła je z przydomowego ogródka. Rosła w nim bowiem stara wierzba, która jak co roku rozkwitła na wiosnę. Delikatnie, specjalnym sekatorem pani kucharka ucięła z niej trochę gałązek dla przedszkolaków.
– Jakie śliczne te nasze bazie! – ucieszył się Jasiek. Ania delikatnie przytuliła policzek do wierzbowych kotków i stwierdziła z zadowoleniem:
– Teraz to już naprawdę wiosna zawitała do naszego przedszkola!
– Jeśli chodzi o nasze bazie, to mam pewien plan… – powiedziała pani.
– Jaki? – pytały zaciekawione dzieci.
– Dowiecie się tego jutro po śniadaniu – usłyszały.
Potem były obiad, zabawa, podwieczorek i kolejny dzień w przedszkolu dobiegł końca. Dzieci wychodziły z rodzicami do domu, a bazie odprowadzały je wzrokiem.
– Ale cicho i smętnie się tu zrobiło, a było tak wesoło – odezwała się jedna z nich.
– Zawsze tak jest, kiedy dzieci wracają do domu – odparła rozłożysta palma stojąca na podłodze w dużej brązowej donicy.
Bazie spojrzały w jej kierunku, zdumione, a jedna z nich zapytała z zainteresowaniem:
– Jak się nazywasz, piękna roślino?
– Pierwsze słyszę, że ktoś mnie nie zna! – obruszyła się palma.
– Ale nie dziwię się, wyrosłyście dopiero tej wiosny i to na byle wierzbie, więc skąd możecie wiedzieć, kim jestem – prychnęła.
– Jestem palmą daktylową. Pochodzę z ciepłych, egzotycznych krajów. Moje kuzynki rosną w Afryce, Azji, Ameryce, a nawet w Australii. Najstarsze z nich mają po 100 lat, a najwyższe są wysokości dziesięciopiętrowego wieżowca! Do tego kwitną i dają słodkie owoce – daktyle. W gorących krajach ofiarowują ludziom cień i ochłodę. No cóż, przy mnie wypadacie mało ciekawie. – Pewnie teraz zadarłaby nos, gdyby palmy miały nosy… Wierzbowe kotki słuchały opowieści palmy, a puchate kubraczki aż jeżyły im się ze zdumienia. Słychać było ich pełne podziwu westchnienia:
– Nie dość, że taka piękna i duża, to jeszcze ogromnie pożyteczna… – I jaka światowa. Kuzynów ma dosłownie wszędzie! Do tego daje słodkie owoce… Wkrótce bazie trochę posmutniały, bo zaczęły porównywać się z palmą:
– My przy niej jesteśmy nikim. Malutkie, kosmate i w szaroburych kubraczkach… Do czego mogłybyśmy się przydać ludziom… Narzekały tak jeszcze przez chwilę, ale wkrótce za oknem pociemniało, na niebo wypłynął księżyc i utulił je do snu. W nocy śniło im się, że zaczynają rosnąć, stają się palmami i wyrastają na nich słodkie daktyle. W sen zapadła także dumna palma. Śniła, że szumi z siostrami w zielonej oazie na gorącej pustyni, gdzie daje cień wędrującym karawanom. Tak naprawdę nigdy nawet nie widziała tych miejsc. Z dalekich krajów pochodziła tylko pestka, z której wyrosła. Może to przez tę tęsknotę bywała samolubna i grymaśna. Minęła noc, a rankiem w przedszkolu znów zaroiło się od dzieci. Po śniadaniu pani rozdała wszystkim kolorowe bibułki, kleje, nożyczki i przedszkolaki robiły wiosenne kwiatki. Powstało ich tyle, że każdy stolik wyglądał jak mała kwitnąca łąka. Gdy kwiatki były już gotowe, pani wyciągnęła z szafki szpulkę cienkiego drutu, drewniane patyczki, wstążeczki oraz pudełko suchych traw i kłosów. A pan dozorca przyniósł kilka gałązek zielonego bukszpanu – ozdobnego krzewu o drobnych lśniących listkach, który rósł w ogródku. Pani wzięła jeden z patyczków, przyłożyła do niego gałązkę bukszpanu, kwiatek, kłos i zapytała, uśmiechając się tajemniczo:
– Jak myślicie, co będziemy dzisiaj robić?
– Może palmy wielkanocne? – spytał nieśmiało Kuba.
– Robiłem je rok temu z dziadkami. Potrzebne nam były wtedy właśnie takie kijki, bibuła, kłosy i bazie! – Brawo! Tak. I właśnie do tego wykorzystamy nasze bazie! – Pani się uśmiechnęła. Wkrótce bazie znalazły się na stolikach w sali, a przedszkolaki z ochotą zabrały się do pracy. Każda palma była piękna i inna od pozostałych, bo wykonana według własnego pomysłu. Jednak wszystkie miały coś wspólnego – srebrzyły się na nich puszyste wierzbowe kotki w szarych kubraczkach, radośnie szczebiocząc: – Och! To wprost nie do uwierzenia, jak pięknie wyglądamy. I nazywają nas palemkami s palemkami! – Jeszcze wczoraj zazdrościłyśmy palmie daktylowej urody i słodkich owoców. A dziś same stałyśmy się piękne i pożyteczne! Nawet pani mówiła, że żadne Święta Wielkanocne nie mogą się obejść bez palemek. Po obiedzie palemkami przystrojono sale. Podziwiał je każdy, kto odwiedzał przedszkole, a na palmę daktylową prawie nie zwracano uwagi. Było jej strasznie przykro, narzekała więc cicho:
– Kto by pomyślał! Wczoraj szare, niepozorne bazie, a dziś śliczne wielkanocne palemki. Gwiazdy przedszkola! Miło byłoby się z nimi zaprzyjaźnić. Tylko po co im teraz taka przyjaciółka jak ja, która jeszcze wczoraj zadzierała nosa? Nawet pani powtarza przedszkolakom, że nie wolno nikogo lekceważyć! Od wyglądu ważniejsze jest dobre serce… Smutny głos palmy usłyszały bazie. I wyobraźcie sobie, że od razu zaczęły ją pocieszać:
– Nie martw się, palmo daktylowa! Oczywiście, że będziemy się przyjaźnić. Przecież teraz jesteśmy z jednej palmowej rodziny. Wczoraj zachowałaś się nieładnie, to fakt… Ale ważne, że zrozumiałaś swój błąd. Bazie i palma zaprzyjaźniły się i już zawsze były dla siebie miłe. Kiedy tydzień przed świętami palemki opuszczały z dziećmi przedszkole, by uczestniczyć w świętach Wielkiej Nocy, palma daktylowa machała im na pożegnanie wielkimi liśćmi. Stała na tarasie, a jej donicę opasywała żółta świąteczna wstążka. Wyglądała przepięknie i dostojnie.
Po wysłuchaniu bajki proszę aby dziecko odpowiedziało na zadane przez rodzica pytania : Dokąd poszły przedszkolaki na spacer? Jakie kotki zobaczyły podczas spaceru? Na jakim drzewie rosły bazie? Dlaczego dzieci nie zerwały gałęzi? Jaka niespodzianka czekała na dzieci w przedszkolu? Co wydarzyło się w przedszkolu, gdy wszystkie dzieci poszły do domu? Jak myślicie, jak czuły się bazie po rozmowie z palmą daktylową? Co stało się następnego dnia? Jak zachowały się bazie w stosunku do palmy daktylowej ?
Proszę aby dzieci wykonały zadanie w Kartach Pracy nr. 3 str. 53-54 oraz w Czytanie i Pisanie str. 59.
Zachęcam także do nauki piosenki pt. „PISANKI, KRASZANKI, SKARBY WIELKANOCNE”
https://www.youtube.com/watch?v=qKY9oeELKn4&ab_channel=martakos
Środa (07.04.2021)
Zachęcam do obejrzenia filmiku Dobrze Powiedziane – Co znajduje się w koszyku wielkanocnym?
https://www.youtube.com/watch?v=Dc0rL1pvQYA&ab_channel=DobrzePowiedziane
Zabawa plastyczno – konstrukcyjna „Koszyczek – króliczek”.
Do wykonania pracy będą : kolorowe kartki A4, nożyczki, klej, mazaki
Z kartki A4 dzieci robią kwadrat, przytrzymując róg palcem i zaginając dłuższy bok do krótszego. Niepotrzebną część odcinają. Po rozłożeniu dzielą kwadrat na 6 jednakowych pól, zaginając – składają na 3 części wzdłuż, rozkładają i składają na 3 części w poprzek. Nacinają środkowe zagięcia na 2 przeciwległych bokach. Boki nienacięte sklejają pod kątem z bokami naciętymi. Wycinają koło o średnicy 5–6 cm i dorysowują oczy, nos, usta, doklejają wąsy – powstaje twarz królika, którą naklejają w środku koszyczka. Wycinają wysokie, wąskie uszy i naklejają od środka nad głową. Na końcu robią pałąk koszyczka z paska papieru.
Proszę wykonać z dziećmi Karty Pracy nr 3 str. 55 – rysowanie po śladzie, kolorowanie, czytanie, przeliczanie, kreślenie cyfr oraz Liczenie str 59 – ćwiczenia w dodawaniu i odejmowaniu, ćwiczenia w logicznym myśleniu, pisanie cyfr w liniaturze.
Czwartek (08.04.2021)
„Mazurkowe wzorki” – zabawa grafomotoryczna. Dzieci mają tacę z mąką. Jest to ich mazurek. Ozdabiają go, wymyślając wzory – obwódkę wokół brzegów jako wzór rysowany bez odrywania ręki i dowolne w środku. Następnie rodzic rysuje wzory na kartce lub kartonie, a dzieci odtwarzają je na tackach.
„Zwierzątka na stole” – zabawa plastyczno-konstrukcyjna. Dzieci wykonują zajączka lub kurczątko jako obrączki do serwetek.
Materiały potrzebne do wykonania zajączka : biały i różowy karton, nożyczki, klej, mazaki.
Materiały potrzebne do wykonania kurczaczka : żółty i pomarańczowy karton, nożyczki, klej, mazaki, ołówek.
Zajączek: 2 paski białego papieru szerokości ok. 5 cm i długości ok. 16 cm i 13 cm. Oba paski dzieci sklejają w rulony i naklejają krótszy na dłuższy. Wycinają kształt zajęczych uszu – prostokąt składają na pół wzdłuż dłuższego boku i od strony zgięcia wycinają łuk. Naklejają uszy na głowie. Z kolorowego papieru wycinają łapki zająca w kształcie łez i naklejają na nich całą postać. Wycinają i naklejają szczegóły – oczy, nos, wąsy. W środek tułowia wkładają złożoną serwetkę. Tak samo wykonują kurczaczka : niewielki kawałek pomarańczowego lub czerwonego kartonu składają na pół i wycinają dziób. Łączą wszystkie elementy i także wkładają do tułowia złożoną serwetkę.
Proszę także o zrobienie przez dzieci zadań w Kartach Pracy nr 3 str 56 – ćwiczenia w czytaniu, następstwo czasu, dobieranie podpisów do obrazka, pisanie cyfr w kratkach oraz Czytanie i Pisanie str 60 – ćwiczenia w czytaniu, ćwiczenia percepcji wzrokowej i logicznego myślenia.
Piątek (09.04.2021)
Proszę wykonać z dziećmi Liczenie str 60 – kolorowanie według kodu oraz dekodowanie informacji.
„Muffinki – zajączki” – działanie dziecka.
Dziecko pod nadzorem rodzica przygotowuje ciasteczka według poniższego przepisu.
Potrzebne produkty według przepisu : miski, mikser, foremki do muffinek, łyżki, biały karton, nożyczki.
Przygotowanie: łączymy ze sobą składniki suche – przesiewamy mąkę, dodajemy sól, kakao i proszek do pieczenia, cukier puder, brązowy cukier, startą czekoladę i wszystko mieszamy. Do osobnej miski wbijamy jajko. Do niego dolewamy olej i jogurt – miksujemy. Składniki mokre wlewamy do suchych i dokładnie mieszamy. Masę nakładamy do foremek, do 2/3 wysokości. Pieczemy 20–30 min w 170˚ w piekarniku z termoobiegiem. Z porcji wychodzi 12 babeczek. Z kartonu wycinamy kształt zajęczych uszu. Muffiny polewamy lukrem, wkładamy uszy; z lentilek robimy oczy i nos, a z makaronu spaghetti wąsy. Wąsy można też namalować pisakami.